BRONISŁAW MALINOWSKI
Bronisław Malinowski urodził się 4 czerwca 1951 roku w miejscowości Nowe, koło Grudziądza. Od 1958 uczęszczał do szkół w Buśni i Warlubiu. W 1968 rozpoczął naukę w ZSZ w Grudziądzu i jeszcze w tym samym roku przeniósł się do wieczorowego Samochodowego Technikum Mechanicznego w Grudziądzu, które ukończył w 1971 roku. W 1968 roku rozpoczął również treningi w GKS „Olimpia” w Grudziądzu, a w 1977 uzyskał tytuł absolwenta AWF w Poznaniu. Jego trenerem był Ryszard Szczepański.
Trzykrotnie startował w igrzyskach olimpijskich w biegu na 3000 m z przeszkodami. Największy sukces w postaci złotego medalu przyszedł rok przed śmiercią lekkoatlety na igrzyskach w Moskwie (1980). Wcześniej w Monachium (1972) był czwarty, w Montrealu (1976) drugi. W mistrzostwach Europy wywalczył dwa złote medale - w 1974 i 1978 roku.
W 1972 roku wyrównał rekord Europy podczas mityngu w Warszawie na dystansie 3000 m z przeszkodami (8.22,2). Do dziś nikt nie pobił jego rekordów Polski na 3 km, 5 km, 1 milę i 3 km z przeszkodami. Był dziesięciokrotnym mistrzem Polski, dwudziestokrotnym rekordzistą kraju.
Malinowski był synem polskiego żołnierza, bohatera spod Monte Cassino i szkockiej imigrantki Irene Dovell. Patriotyczny duch panujący w domu, liczne rodzeństwo sprawiły, iż wyrastał na człowieka przywykłego do solidnej pracy, ceniącego i znającego dobrze trud codziennego obowiązku.
Był tytanem pracy, zdolnym do największych poświęceń w imię celu, do którego zmierzał. I cel ten zwykle osiągał. Podziwiany przez innych, sam był człowiekiem nadzwyczaj skromnym i koleżeńskim, a sukcesy rywali cieszyły go nie mniej niż własne. Lubiany przez wszystkich, co z nim się zetknęli, sportowców i szkoleniowców, kibiców i dziennikarzy.
"Bronka mogę nazwać tytanem pracy. Pozostanie on pomnikiem tego co najwspanialsze: uczciwej, ciężkiej pracy nad samym sobą i walki ze swoimi słabościami. Wiedział do czego dąży. Głównym celem, jaki sobie wyznaczył, były igrzyska olimpijskie" - mówił Ryszard Szczepański, przyjaciel i jedyny opiekun szkoleniowy Malinowskiego.
O Malinowskim, wielkim zawodniku, świat usłyszał na mistrzostwach Europy w Helsinkach 1971 roku. Miał zaledwie dwadzieścia lat. Porwany młodością, odwagą i brakiem doświadczenia, wziął na siebie ciężar prowadzenia biegu na 5000 metrów. Spiker na stadionie imienia Paavo Nurmiego, wielkiego długodystansowca Finlandii, wymieniał przez długi czas tylko nazwisko Malinowskiego. Nie zdobył medalu, bo nie wytrzymał narzuconego przez siebie, ostrego tempa, ale stał się popularny.
Na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu, w biegu na 3000 metrów z przeszkodami, dopiero w końcówce wyprzedził go Szwed Anders Gaerderud, a na ostatniej przeszkodzie był pół metra za Niemcem Frankiem Baumgartlem. Wyczerpany finiszem Niemiec przewrócił się i wydawało się, że tak samo przed zywą przeszkodą padnie Malinowski. Nie wpadł na Niemca. Ostatnim skokiem ominął go i nie oddał srebrnego medalu.
Po czterech latach, na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie, sytuacja była przez długi czas niebezpieczna. Tanzańczyk, Filibert Bayi, bardzo dobry średniodystansowiec rozwinął imponującą szybkość zaraz po starcie. Miał już ponad pięćdziesiąt metrów przewagi nad Malinowskim. Wydawało się, że jego będzie zwycięstwo. Malinowski zachował jednak zimną krew. Utrzymał własne tempo i rytm. Nie tylko dogonił Tanzańczyka, ale go wyprzedził o wiele metrów.
Bronisław Malinowski był człowiekiem pogodnym i życzliwym ludziom. Fundował książeczki mieszkaniowe dla dzieci bezdomnych, pozbawionych rodzin, skazanych przez los na to, by żyć w Domu Dziecka. Dla siebie był twardy.
Nie przejmował się śniegiem, mrozem i deszczem tnącym na łąkach i na Wale Wiślanym pod Grudziądzem, jak i piekącym słońcem na płaskowyżach Kenii i Meksyku, dokąd latał na trening przedolimpijski. Przyjaciela miał w psie, owczarku niemieckim, jedynej istocie godzącej się pokornie na długie kilometry treningu, i w trenerze, Ryszardzie Szczepańskim, będącym dla niego niezrównanym wychowawcą - opiekunem i przyjacielem. Za życia i po śmierci.
Myślał, że po rozstaniu z bieżnią będzie nauczycielem, trenerem, że będzie miał własne dzieci i że będzie żył w Grudziądzu. Stało się inaczej. Śmierć w postaci ciężarówki spotkała go na przęśle mostu, kiedy miał trzydzieści lat. Zginął tragicznie w wypadku samochodowym na moście w Grudziądzu 27 września 1981 roku.W latach 1982-2003 organizowano mityng lekkoatletyczny będący Memoriałem Bronisława Malinowskiego. Ostatni, który odbył się 9 czerwca 2003 roku, zgromadził na starcie ponad 200 lekkoatletów z siedmiu krajów. Obecnie pozostały tylko wrześniowe biegi imienia Bronisława Malinowskiego, w których uczestniczy młodzież z całego kraju. Znakomitego sportowca pośmiertnie wyróżniono nagrodą Fair Play, tytułem Honorowego Mistrza Sportu, a także Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Rada Miejska w Grudziądzu nadała Bronisławowi Malinowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Grudziądza. Jego imię nosi most w Grudziądzu, istnieje również Klub Szkół im. Bronisława Malinowskiego w całej Polsce.